Google
Twoja wyszukiwarka

Sunday, March 30, 2008

Omega Seamaster Planet Ocean Chrono


Wybrałem się ostatnio ze znajomymi na snowboard. Jakoś między jednym zjazdem a drugim stwierdziłem, że mój opisywany wcześniej Tissot Le Locle jest chyba odrobinę zbyt elegancki jak na strój snowboardowy i uprawianie tego typu sportów. Zacznę więc nieśpieszne poszukiwania bardziej sportowego zegarka.

Pierwszą marką jaka przychodzi mi na myśl gdy rozważam zegarki sportowe jest Omega, firma jest w końcu oficjalnym timekeeperem na Igrzyskach Olimpijskich i z ich okazji zazwyczaj wypuszcza jakąś limitowaną serię olimpijskich Omeg.

Ale nie będę tutaj pisał o nich, tak naprawdę moim zdaniem kółka olimpijskie psują obraz tarczy a ceny osiągane przez fakt limitacji zegarków odstraszają jeszcze bardziej.

Zajmiemy się zegarkiem reklamowanym jako wybór Georga Clooneya, jeśli Omega Planet Ocean Chrono jest dobra dla niego, to z pewnością byłaby też dla mnie. Pierwszą rzucającą się w oczy cechą jest pomarańczowy kolor, moim zdaniem wybór całkiem ciekawy, przecież kolor jest dynamiczny i z pewnością pasuje do sportowego zegarka.

Prezentowany model ma kopertę ze stali nierdzewnej o solidnej średnicy 45.5mm, napęd automatyczny kaliber Omega 3313 z wychwytem współosiowym, rezerwa chodu znowu solidne 52 godziny. Tarcza w kolorze czarnym ze srebrnymi indeksami. Nie muszę oczywiście wspominać, iż tarczę chroni wypukłe szkiełko szafirowe, bardzo solidnie odporne na zarysowania. Wersja na bransolecie, pasku (czarnym i pomarańczowym) lub gumie. Funkcje: data, chronometr, chronograf, mała sekunda. „Wyporność” zegarka sięga solidnych 600 metrów (2000 stóp). Cena jaką znalazłem to niecałe Ł3000, przy dzisiejszym kursie funta 13500 pln. A tak w ogóle to zegarek wygląda bardzo męsko, dynamicznie, solidnie, nic dziwnego, że George go wybrał.